Ścigacz.pl

Ducati DesertX to współczesna interpretacja linii motocykli enduro z lat 80. Jak chwali się na swojej stronie Ducati: "DesertX został zaprojektowany, aby sprostać najbardziej wymagającym nawierzchniom". Ale do tańca trzeba dwojga. Tym razem motocykliście zabrakło umiejętności. W zasadzie to podstawowych umiejętności.

Niech pierwszy rzuci kamieniem, komu nie przydarzyła się gleba parkingowa lub inna wtopa z kategorii tych najbanalniejszych błędów, ale co innego brak podparcia na parkingu, a co innego na ruchliwej drodze.

Oglądając to nagranie, przede wszystkim obawiałem się, że zobaczę, jak motocyklista zostaje potrącony przez któryś z samochodów nadjeżdżających z przeciwka. Ewidentnie zabrakło uwagi kierowcy DesertX względem innych pojazdów będących w ruchu.

Odkręcenie gazu i obrót leżącego motocykla to konsekwencja wcześniejszych błędów, które zainicjowała próba "stójki" na jednośladzie, przechylenie motocykla i finalnie upadek maszyny. Lewa noga nie wytrzymała.

W komentarzach pod filmem przeczytałem również kilka negatywnych wypowiedzi dotyczących kierowcy uszkodzonego auta i lokalizacji trójkąta ostrzegawczego, np. zarzut, że trójkąt powinien znajdować się w odległości 100 metrów.

Warto wyjaśnić, że poza obszarem zabudowanym, ale nie na drodze szybkiego ruchu, unieruchomiony samochód musi mieć zapalone światła awaryjne lub pozycyjne, natomiast trójkąt trzeba umieścić w odległości 30-50 metrów za uszkodzonym pojazdem na pasie, na którym stoi auto. 100 metrów obowiązuje w przypadku awarii na autostradzie i drodze ekspresowej.

Nie znamy odległości trójkąta ostrzegawczego od uszkodzonego samochodu, ale jeśli przyjrzymy się białemu peugeotowi czekającemu na wolny przejazd, możemy zgrubnie ocenić dystans. Niemal na pewno jest mniejszy niż 30 metrów, a tak nie powinni być.

Ale wróćmy jeszcze do motocyklisty. Myślicie, że powinien jeszcze podszkolić technikę jazdy, czy raczej awaryjnego zatrzymywania? A może to był zwykły pech?