Francja idzie na kolejną wojnę z motocyklistami. Jest już pierwszy skazany
Wysoka grzywna i kara więzienia - to kara dla 26-letniego motocyklisty z Francji, którego zatrzymano za wheelie w centrum miasta. To konsekwencje nowej ustawy antystuntowej, która od sierpnia obowiązuje nad Sekwaną.
We Francji, podobnie jak w innych krajach, policja od dawna ma prawo zatrzymywać i karać mandatami kierowców, którzy stwarzają zagrożenie bezpieczeńśtwa w ruchu drogowym. Tym czym francuskie przepisy różnią się od innych, jest specjalna ustawa, nazywana antystuntową, nakładająca surowe kary za coś, co określane jest jako "Urban Rodeo" .
Przepisy te piętnują tak zwane aspołeczne zachowania drogowe, czyli takie, które zagrażają bezpieczeństwu innych użytkowników dróg lub zakłócają spokój publiczny. Przepisy nie dotyczą tylko motocyklistów - także kierowcy samochodów, którzy lubią palić gumę lub latać bokiem, muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami.
Zatrzymany motocyklista jeździł bez kasku na jednym kole w centrum Sannois, miejscowości na północ od Paryża. Podczas próby zatrzymania próbował uciekać, został jednak zatrzymany po pościgu. Skonfiskowano mu motocykl, a sąd skazał go na sześć miesięcy więzienia. Maksymalną karą za złamanie przepisów antystuntowych jest rok więzienia, grzywna w wysokości 15 000 euro (ponad 60 tys. zł.), a także konfiskata pojazdu.
Karze podlega także promowanie takiego stylu jazdy, na przykład w mediach społecznościowych.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeKtoś na te zasiłki musi robić.
OdpowiedzTak na chłodno, to jednak stawanie na kole w centrum miasta świadczy co najmniej o małym.... rozumie ridera.
OdpowiedzZa wheelie rok pierdla i grzywna, a za barykade autostradowa i napady na ciezarowki w Calais... zasilek. Vive la France!
Odpowiedz