tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Dominacja Ducati, desperacja Marqueza i niepewno¶æ Milera. Co zmieni³o MotoGP Austin 2022?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
motul belka 950
NAS Analytics TAG
motul belka 420
NAS Analytics TAG

Dominacja Ducati, desperacja Marqueza i niepewno¶æ Milera. Co zmieni³o MotoGP Austin 2022?

Autor: Mick Fia³kowski 2022.04.12, 10:24 Drukuj

Drugie zwycięstwo Bestii, dominacja Ducati, spektakularna szarża Marqueza, kolejne postępy Suzuki i coraz większe problemy Yamahy. Podczas Grand Prix Ameryk działo się naprawdę sporo. Co to wszystko oznacza dla układu sił w stawce gp  przed europejską częścią sezonu?

Po krótkim, ale szalonym weekendzie w Argentynie karuzela MotoGP przeniosła się do teksańskiego Austin, gdzie po raz ostatni gościła zaledwie pół roku temu, pod koniec sezonu 2021. Od tego czasu na niemal całej nitce amerykańskiego toru wymieniono asfalt, którego stan budził rok temu duże wątpliwości.

NAS Analytics TAG

Wymiana asfaltu co prawda nie wyeliminowała całkowicie nierówności, ale na szczęście nie miała takiego wpływu na przyczepność, jak zmiany w Indonezji i nie powodowała problemów z przyczepnością.

Choć przydomek "King od CotA" od lat zasłużenie nosi Marc Marquez, który wygrywał w Austin aż siedmiokrotnie, już w piątek było jasne, że wracający do walki po problemach ze wzrokiem, sześciokrotny mistrz MotoGP nie będzie miał łatwego zadania.

Od pierwszych treningów tempo narzucali zawodnicy Ducati i to oni zdominowali także kwalifikacje, zajmując w nich pierwszych pięć pól startowych. Największym bohaterem soboty był Jorge Martin, który po wywrotce w trzecim treningu musiał przebijać się przez pierwszą kwalifikację, ale wykręcił najlepsze czasy zarówno w Q1, jak i w Q2.

Podczas czwartego, zazwyczaj najbardziej miarodajnego pod kątem wyścigu treningu, najlepsze tempo mieli jednak Pecco Bangaia i Fabio Quartararo, choć imponował także zwycięzca z Kataru, Enea Bastianini.

Marquez tymczasem zakwalifikował się do wyścigu dopiero na dziewiątej pozycji i podkreślał w sobotę, że kluczem będą pierwsze okrążenia. Hiszpan był przekonany, że jeśli uda mu się zyskać kilka pozycji, będzie w stanie walczyć w czołówce, ale jeśli tak się nie stanie, czeka go trudna niedziela. Chyba nawet on sam nie spodziewał się jednak, że czeka go aż tak hardcore’owa walka.

Zmienne szczęście Ducati

Niedziela szybko zweryfikowała sobotnie przewidywania. Mimo startu z pole position Jorge Martin nie miał tempa, aby walczyć o podium i dojechał do mety na odległym, ósmym miejscu. Po wyścigu przyznał, że cały czas jego Ducati w specyfikacji 2022 brakuje zarówno przyczepności na wyjściach z zakrętów, jak i - co za tym idzie - prędkości na końcu prostych. Podobne problemy miał jego zespołowy kolega, Johann Zarco, który finiszował cztery sekundy za nim, na dziewiątej lokacie, o włos pokonując Mavericka Vinalesa na Aprilii.

Tymczasem na czele stawki długo prowadził Jack Miller. Australijczyk nie miał jednak tempa na finiszu i dał się wyprzedzić najpierw Bastianiniemu, a następnie Rinsowi. Miller od dłuższego czasu na spore problemy ze zbyt dużym zużyciem tylnej opony, które kosztuje go tempo na finiszach wyścigu. W Austin doszło to tego jeszcze kilka małych błędów na wejściach w zakręty, gdy jechał już za Bestią.

Ostatecznie kosztowało to Jackassa nie tylko zwycięstwo, ale też drugą pozycję, którą w przedostatnim zakręcie widowiskowo odebrał mu Rins. Po wyścigu nieco zrezygnowany Australijczyk był pytany o swoją przyszłość. Przyznał, że nie byłoby dla niego problemem, aby za rok wrócić do zespołu Pramaca, w którym ścigał się przed awansem do ekipy fabrycznej.

Mam wrażenie, że Australijczyk pogodził się już z utratą fabrycznego fotela i w sumie patrząc na formę Bastianiniego oraz Martina chyba trudno się temu dziwić.

Miller był także pytany, czy różnica w tempie pomiędzy nim a Bestią to kwestia zawodników, czy motocykli i dał jasno do zrozumienia, że Włoch po prostu lepiej radzi sobie z oszczędzaniem opon, jeździ dużo płynniej i mniej agresywnie pracuje ciałem na motocyklu. Do tego jest także wyraźnie drobniejszy i kilka kilogramów lżejszy.

Bastianini także przyznał, że przez pierwszą połowę wyścigu oszczędzał zarówno opony, jak i ciało, a tempo podkręcił dopiero wtedy, gdy zaczął kąsać go Rins.

Co ciekawe, były mistrz Moto2, dla którego jest to dopiero drugi sezon w królewskiej klasie, przyznał także, że będzie próbował walczyć w tym roku o tytuł. To ambitny cel, który może zweryfikować zupełnie inna charakterystyka europejskich torów, ale gdyby faktycznie tak się stało, byłaby to historia bez precedensu. W końcu Enea reprezentuje prywatny zespół i dosiada motocykla w ubiegłorocznej specyfikacji.

Nieco blado przy swoim rodaku wyglądał w niedzielę aktualny wicemistrz świata, Pecco Bagnaia, który w sobotę popisywał się przecież najlepszym tempem w stawce. Włoch zakończył wyścig na piątej pozycji i po wszystkim przyznał, że choć pierwsza piątka była jego celem, to jednak był zawiedziony stratą do czołówki. Do zwycięzcy stracił zaledwie sześć sekund, ale w MotoGP to jednak przepaść.

Jubileuszowe podium Suzuki

Widowiskowy wyścig na drugiej pozycji zakończył Alex Rins, który w tym sezonie pokazuje zupełnie inne oblicze niż to, które znamy sprzed roku, kiedy przewracał się praktycznie w każdej sytuacji podbramkowej.

W tym roku Hiszpan nie tylko jest w stanie zachować zimną krew, ale też walczyć w czołówce. Ogromna w tym zasługa nie tylko jego pracy nad głową, o której nie wstydzi się otwarcie mówić, ale także pracy inżynierów.

Według Rinsa tegoroczne Suzuki jest wyraźnie mocniejsze i dzięki temu nie musi on nieustannie jechać na limicie, a co za tym idzie ryzykować wywrotek. Widzieliśmy to już w Katarze, gdzie zawodnicy Ducati mieli problem z wyprzedzeniem go na prostej i widzieliśmy ponownie także w Austin.

Aby nie było zbyt różowo, Rins przyznaje, że Suzuki może jeszcze popracować aerodynamikę, aby zmniejszyć problem z unoszeniem się przedniego koła na wyjściach za zakrętów. Nie będzie to jednak łatwe, bo każdy producent może wprowadzić tylko jedną aktualizację pakietu aero w trakcie sezonu, ale na europejskich, bardziej krętych torach, wcale nie musi ona być niezbędna.

Potwierdza to także tempo Joana Mira, który na torze, który nigdy nie należał do jego ulubionych, ukończył niedzielny wyścig na czwartym miejscu, tylko 1,6 sekundy za Millerem.

Podium Rinsa było jubileuszowym pięćsetnym podium Suzuki w wyścigach Grand Prix i zostało wywalczone w wyjątkowych zmaganiach. Grand Prix Ameryk było bowiem pięćsetnym weekendem wyścigowym od czasu, gdy organizację mistrzostw świata, w 1992 roku, przejęła hiszpańska Dorna.

Trudny weekend Yamahy, KTM-a i Aprilii

Nie wszyscy mieli jednak w Austin powody do świętowania. Mimo świetnego tempa w treningach, dopiero siódmy był w niedzielę Fabio Quartararo, który mówi już otwarcie, że Yamaha nie jest w stanie walczyć na szybkich torach z tak dużym niedoborem mocy. Francuz nie ukrywa również, że jest otwarty na oferty konkurencyjnych producentów.

O ile jeszcze do niedawna jego wypowiedzi można było traktować wyłącznie jak element negocjacji z Yamahą, o tyle patrząc na osiągi motocykli Hondy i Suzuki, nie można wykluczać, że aktualny mistrz świata w przyszłym roku faktycznie zmieni barwy.

Jeszcze gorszy weekend zaliczyli inni zawodnicy dosiadający M1-ek. Andrea Dovizioso i Franco Morbidelli stoczyli zaciętą walkę o… ostatni punkcik. Rozstrzygnęła się ona przy… zielonym stoliku. Na mecie górą był Morbidelli, ale wyjechał poza tor na ostatnim okrążeniu, za o musiał karnie oddać pozycję.

Kolejny weekend w kratkę zaliczyli także zawodnicy austriackiego KTM-a. Punkty, za dwunaste miejsce, wywalczył tylko Brad Binder. Miguel Oliveira nie trafił z doborem opon, z kolei Remy Gardner miał problemy kondycyjne.

Nieco lepiej poradzili sobie zawodnicy Aprilii, ale dziesiąte miejsce Vinalesa i jedenaste Espargaro, po tym jak ten drugi wygrał tydzień wcześniej w Argentynie, nie było z pewnością dla włoskiej marki szczytem marzeń.

Szczytem marzeń dla Aleixa nie była także pierwsza oferta Aprilii, która zaproponowała mu przedłużenie kontraktu, ale za niezbyt wygórowaną stawkę. "Liczyłem na więcej" - narzekał Hiszpan.

Aleix narzekał na coś jeszcze, mianowicie skandaliczne wręcz zachowanie wielu zawodników podczas trzeciego treningu. Jednego z nich wymienił nawet z nazwiska, mówiąc wprost, że Alex Marquez nie ma szacunku dla rywali. O co dokładnie chodziło? O tym już za kilka dni w osobnym materiale, bo sprawa ewidentnie wymaga dokładnej analizy.

Co do samego Alexa, to w niedzielę zaliczył on kolejną wywrotkę. Na problemy z przodem Hondy narzekał także jego kolega zespołu, Taka Nakagami, który poddał się jeszcze przed wyścigiem i już w sobotę mówił o tym, że na takim pakiecie nie ma szans na walkę. Swoją drogą to kolejny temat na osobny materiał

Nieudany weekend, choć z zupełnie innych powodów, zaliczył także trzeci z zawodników HRC, Pol Espargaro. W jego przypadku problemem nie był jednak motocykl, a zdrowie, a dokładnie silne zatrucie pokarmowe. Hiszpan był jednak w stanie zacisnąć zęby - i pewnie nie tylko je - dowożąc do mety trzynastą pozycję.

"Chciałem już zjechać, ale zdałem sobie sprawę, że mogę zgarnąć kilka punktów, więc postanowiłem spróbować dojechać do mety" - powiedział później w oficjalnym wywiadzie, zanim z powodu złego poczucia postanowił opuścić spotkanie z dziennikarzami.

Król (CotA) jest tylko jeden?

Tak naprawdę, mimo zasłużonego zwycięstwa Bastianiniego, Marc Marquez pokazał w niedzielę, że król - przynajmniej na torze w Austin - nadal jest tylko jeden.

Hiszpan opuścił dwa ostatnie wyścigi z powodu problemów ze wzrokiem po wypadku w Indonezji i jeszcze w czwartek mówił o tym, że nie czuł motywacji, aby wracać do walki w Argentynie (choć wzrok już mu na to pozwalał). Podczas oficjalnej konferencji prasowej wyraźnie nie był sobą.

W sobotę wywalczył dziewiąte pole startowe do wyścigu i znów mówił o tym, jak to nowa Honda nie do końca odpowiada jego agresywnemu stylowi jazdy.

W niedzielę znów zadziwił, choć na mecie nie spotkała go za to adekwatna nagroda. Wszystko przez problemy na starcie. Gdy zgasły czerwone światła, Honda Marqueza pokazała mu błąd na wyświetlaczu i niemal kompletnie odmówiła posłuszeństwa. Dlaczego dokładnie? Bezpośrednio po wyścigu nikt z HRC nie był jeszcze w stanie tego wytłumaczyć.

W efekcie Hiszpan spadł na koniec stawki, ale na szczęście był w stanie zresetować elektronikę i gdy wyjeżdżał z pierwszego zakrętu z motocyklem było już wszystko w porządku. Sęk w tym, że na tym etapie wyścigu Marc był ostatni, ze sporą stratą do reszty stawki.

Wszyscy wiecie, co było później, a jeśli nie wiecie, koniecznie obejrzyjcie powtórkę wyścigu. Marquez był w stanie przebić się na szóste miejsce, choć po drodze kilka razy niemal spadł z motocykla - raz prawie zabierając ze sobą Quartararo, a innym razem tylko cudem nie torpedując kilku innych zawodników w pierwszym zakręcie.

Na ostatnich pięciu kółkach był już wykończony, ale mimo wszystko był w stanie utrzymać za sobą Quartararo i minąć linię mety tylko 6,6 sekundy za zwycięzcą, w tym zaledwie 0,6 sekundy za piątym Bagnaią.

Gdy zszedł z motocykla przed garażem Repsol Hondy, jego mowa ciała mówiła wszystko. Marquez doskonale wiedział, że mimo trudnych treningów, ten wyścig był jego, a jego tempo wyraźnie to potwierdza.

Szóste miejsce na papierze może nie jest niczym spektakularnym, ale już jazda Hiszpana pokazuje, że stary, dobry Marquez wrócił. Pytanie, czy na dobre, ale wydaje się, że pierwsze rundy w Europie powinny to skutecznie zweryfikować.

Co prawda nowa Honda wciąż nie do końca odpowiada Marquezowi, ale Enea Bastianini, mimo dwóch zwycięstw i prowadzenia w tabeli, przez najbliższe dwa tygodnie nie będzie mógł spać spokojnie. A my nie możemy już doczekać się rundy MotoGP w Portugalii!

Zdjęcia: MotoGP.com

NAS Analytics TAG

NAS Analytics TAG
Zdjêcia
NAS Analytics TAG
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze s± prywatnymi opiniami u¿ytkowników portalu. ¦cigacz.pl nie ponosi odpowiedzialno¶ci za tre¶æ opinii. Je¿eli którykolwiek z komentarzy ³amie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usuniêty. Uwagi przesy³ane przez ten formularz s± moderowane. Komentarze po dodaniu s± widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadaj±cym tematowi komentowanego artyku³u. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu ¦cigacz.pl lub Regulaminu Forum ¦cigacz.pl komentarz zostanie usuniêty.

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualno¶ci

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep ¦cigacz

    motul belka 950
    NAS Analytics TAG
    na górê