Co polecacie na motocykl 125 cm³? Oto dobre, tanie i na prawo jazdy B od Bartona
125-tka to coś, co chyba na dobre zmieniło polską motoryzację. Jeszcze kilkanaście lat temu na prawo jazdy kategorii B można było poruszać się tylko motorowerami. One sprzedawały się wtedy całkiem nieźle, ale dziś coraz częściej ustępują miejsca hulajnogom czy rowerom elektrycznym. I choć to wygodne środki transportu, brak spalinowego silnika odbiera im trochę motocyklowego klimatu.
Motocykl 125 cm³ to już zupełnie inna bajka. Tak, wiem - zawsze znajdzie się co najmniej setka malkontentów, którzy będą powtarzać, że "to jeszcze nie jest prawdziwy motocykl". Ja się z tym nie zgadzam. To właśnie 125-tki spowodowały prawdziwy wzrost motocyklizmu w Polsce. Drugim czynnikiem, paradoksalnie, może być… globalne ocieplenie 😊 - bo dłuższy sezon i cieplejsze dni zachęcają, żeby zamiast samochodu wybrać jednoślad.
Tym razem przyjrzymy się ofercie rodzimego importera, rodem ze Śląska, czyli Barton Motors — firmie, która coraz mocniej zaznacza swoją obecność na rynku lekkich motocykli. W katalogu jest znacznie więcej modeli, ale ja wybrałem tylko kilka, które moim zdaniem najlepiej pokazują charakter marki. Resztę znajdziecie bez problemu na stronie producenta.
1. Barton Classic 125
Klasyka gatunku, nawet troszeczkę zagrożona wyginięciem. Do tej pory motocykl miał 12 KM, dobrze znany silnik klonowany z Hondy CB. Te sprzęty to chińskie średniaki z aspiracjami. Wymaga trochę więcej uwagi niż marki premium, ale praktycznie się nie psuje. Lać i jeździć. Napisałem, że zagrożona wyginięciem, bo Euro 5+ z kosą w ręku chce nam ten motocykl zabrać. Tutaj Barton obiecuje wprowadzić ten model z nowym silnikiem - czekamy, ile mocy będzie miał, ale ja już teraz kibicuję temu klasykowi.
2. Barton Hyper 125
To model, co do którego się pomyliłem, serio! Byłem przekonany, że to się nie przyjmie. Kto by chciał 10-konny silnik w ciężkiej ramie 250-tki? A tu okazuje się, że motocykl jest na polskim rynku już kilka lat, doczekał się faceliftu i ma swoich zwolenników. Cała tajemnica sukcesu to właśnie wielkość tego motocykla i jego mocna rama z solidnym wahaczem. To w połączeniu z kuframi i bagażnikiem daje kawał dobrego turystyka. Może nie najszybszy w stawce 125, ale boczne drogi mu niestraszne.
Ciekawostka: David McMullan projektował Hypera jako 250-tkę. Wersja 125 to tak naprawdę "wymysł unijny" - żebyśmy mogli jeździć na prawo jazdy kategorii B. I wiecie co? To działa. Duży motocykl z małym sercem, ale sercem, które naprawdę wystarcza.
3. Barton Rally 125
Wysoki, wygodny, solidny. Przy moich 182 cm ledwie lekko ugięte nogi, więc w końcu coś dla wyższych motocyklistów. Ząbkowane podnóżki? Nie gadżet, tylko praktyczne wgryzanie się w buty nawet w błocie. Gmole w standardzie chronią plastiki przy wywrotce - miły bonus w tej półce cenowej.
Świeci jak choinka, ale w dobrym sensie - LED-y, efekty "świecących" handguardów, kolorowy wyświetlacz. Zawieszenie upside-down, 19-calowa felga z przodu, 17 z tyłu, prześwit 245 mm - wygląda jak prawdziwe małe enduro. Fabryczne opony? Typowe chińskie kostki, w terenie ok, na mokrym asfalcie uwaga.
Silnik - jednocylindrowa 152MI-2, chłodzenie cieczą, pełne 15 KM.
Turystyka po polsku: bagażnik, miejsce na kuferek, spalanie ok. 3 l/100 km, 3 lata gwarancji. Chiński średniak, ale przyzwoicie zadbany odwdzięczy się bezawaryjnością.
4. Barton Stratos 125
Stratos to nie zwykła 125-ka - małe dzieło sztuki na kołach. Projektował ją zawodowy designer, więc od pierwszego spojrzenia widać, że miała przykuwać uwagę i łamać zasady.
Silnik - 14,3 KM, produkcja Zongshen - daje przyzwoite tempo w mieście i lekki zapas mocy pod podjazdy. Motocykl jest spory (163 kg, ponad 2 m długości), więc prowadzenie daje poczucie solidności. Na liczniku spokojnie 108-110 km/h.
Pozycja komfortowa: plecy proste, kolana lekko zgięte, zawieszenie monoshock robi robotę, hamulce CBS działają sprawnie, pełne LED i tłumik ze stali nierdzewnej dopełniają wrażenie sprzętu premium.
Minusy? Opony typowo chińskie i brak bagażnika - do dalszych wypraw pakowanie w plecak obowiązkowe. Ale w mieście i na krótkie wypady Stratos daje sporo frajdy.
5. Voge 125R
Ten motocykl nie ma w nazwie słowa "Barton" i dobrze, bo sprzedawany jest pod własną, chińską marką Voge. Należy do koncernu Loncin - jeśli masz w domu kosiarkę, na 99% w środku siedzi ich silnik. A jeśli jeździsz nowszym BMW, też sporo jednostek pochodzi z tej samej fabryki. Czyli niemiecka myśl techniczna w chińskim opakowaniu - brzmi dziwnie, działa dobrze.
Voge 125R jest lekka, wąska i wygląda agresywnie - bak, kierownica, linia boczna - wszystko krzyczy "sportowa 125-ka!". Silnik około 14 KM daje w mieście frajdę, a na szosie pozwala pewnie utrzymać tempo i wyprzedzać powolne auta.
Pozycja? Sportowo-neutralna, plecy lekko pochylone, kolana dobrze trzymają maszynę. Hamulce tarczowe, zawieszenie i tłumik ze zdrowym basem dopełniają całość. Opony fabryczne wystarczą w mieście, ale na dłuższe trasy warto wymienić.
Voge 125R to propozycja dla tych, którzy chcą małego, zadziornego sportowca - trochę chińskiego sznytu, trochę niemieckiej solidności i cała masa frajdy w miejskiej dżungli.
Podsumowanie
Barton przez ostatnie lata wyrósł na jednego z najciekawszych graczy w klasie 125. I to nie tylko dlatego, że ich motocykle są "na kieszeń" - ale też dlatego, że faktycznie mają charakter. Classic kłania się tradycji, Hyper pokazuje, że można się mylić w prognozach, Rally daje frajdę z jazdy poza asfaltem, Stratos podkręca styl, a Voge udowadnia, że chińska technologia wcale nie musi oznaczać tandety.
To nie są sprzęty idealne - wiadomo, że wymagają trochę uwagi i serca. Ale w zamian odwdzięczają się tym, co w motocyklizmie najważniejsze: wolnością, frajdą i tym charakterystycznym uczuciem, kiedy zamiast samochodu wybierasz dwa kółka.
I wiecie co? Jeśli 125-tki faktycznie zmieniły polską motoryzację, to Barton ma w tym kawałek swojego udziału.







Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze