Co dzieje się w KTM? Stefan Pierer opuszcza prestiżowe stanowisko. Inwestorzy i pracownicy zabierają głos
Kolejny tydzień przynosi kolejne rewelacje w sprawie marki KTM i samego Stefana Pierera. Przedsiębiorca został wykluczony z jednej z austriackich federacji biznesowych, pojawiły się kolejne informacje na temat działań marki, a głos zabrali również pracownicy KTM.
W czerwcu 2022 r. Stefan Pierer został prezesem Federacji Austriackiego Przemysłu w Górnej Austrii (Federation of Austrian Industries of Upper Austria), która jest niezależną grupą, reprezentującą interesy 450 firm, które zatrudniają ok. 150 tys. pracowników. Jak informuje Oberösterreichische Nachrichten Stefan Pierer nie będzie już pełnił obowiązków prezesa, ale formalnie nadal nim pozostanie. Dzięki temu organizacja nie będzie musiała przeprowadzać przedterminowych wyborów, a planowe przewidziano na czerwiec 2025 r.
W komunikacie prasowym napisano, że w najbliższych miesiącach cała uwaga Stefana Pierera będzie skupiona na restrukturyzacji firmy. Jego obowiązki przejmą wiceprezesi Thomas Bründl, Herbert Eibensteiner, Elisabeth Engelbrechtsmüller-Strauß oraz Peter Mitterbauer.
Pojawiły się też pierwsze wypowiedzi na temat sytuacji KTM. Odpowiedzialny za restrukturyzację Peter Vogl powiedział, że przeprowadzono już pierwsze badania i analizy. Wynika z nich, że KTM będzie w stanie kontynuować swoją działalność. Pierwsze konkrety zostaną podane po 20 grudnia. W tym dniu odbędzie się spotkanie z wierzycielami.
- W obecnej sytuacji ściganie Pierera po całej wsi jest nie fair - powiedział na łamach gazety "Krone" Florian Beckermann, jeden z inwestorów. To pokazuje, że Stefan Pierer nadal ma kredyt zaufania ze strony wierzycieli. Czy wszyscy podzielają zdanie Beckermanna? Tego dowiemy się pod koniec grudnia.
Są też pierwsze wypowiedzi pracowników KTM, które przytacza austriacki "Profil". Pierer jest w nich opisywany jako surowy, ale szczodry szef. Jeden z pracowników anonimowo opowiada, że na początku swojej kariery każdy otrzymywał laptopa i telefon służbowy, a najlepsi otrzymywali w prezencie motocykle. Nie brakuje jednak gorzkich słów.
- Dopiero z mediów dowiedzieliśmy się, że jesteśmy bankrutami. Nikt w firmie nie przypuszczał, że jest tak źle. Pracowaliśmy pełną parą do samego końca - mówi anonimowy pracownik KTM w wypowiedzi dla "Profil".
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze