Ścigacz.pl

Czytając komentarze na temat zawodników MotoGP często spotykamy się z, delikatnie mówiąc, niedocenianiem kierowców z końca stawki. Czasem te wypowiedzi są wręcz lekceważące. Bohaterowie klawiatury zapominają o jednym - cała seria MotoGP, niezależnie od klasy, to motocyklowy Olimp, do którego dostają się tylko największe kocury.

Każdy z tych zawodników przeszedł wcześniej przez masę innych, lokalnych serii wyścigowych, w których był lepszy od tłumu konkurentów. Przykładem jest chociażby Tito Rabat, mistrz świata Moto2 z 2014 roku. W ostatnim czasie nie wiedzie mu się najlepiej, ale może być pewien miejsca w klasie królewskiej przez kolejne dwa lata - niedawno przedłużył swój kontrakt z ekipą Reale Avintia. Zobaczcie tylko, jak doskonale Tito panuje nad motocyklem, a to przecież tylko wygłupy na treningu.