Ścigacz.pl

W miarę jak przemysł motoryzacyjny zmierza ku zelektryfikowanej przyszłości, większość firm skupia się na tym, jak uczynić samochody bardziej przyjaznymi dla środowiska, pozostawiając temat latających samochodów raczej bez echa. Ostatnio jednak australijska firma Alauda Aeronautics uznała, że to sporty samochodowe są najlepszym sposobem na urzeczywistnienie wizji latających aut. Jak to rozumieć?

Zespół techniczny firmy Alauda jest zdania, że wkład F1 w technologię hybrydową jest najlepszym przykładem na to, że poprzez popularne dyscypliny sportowe będzie można przyspieszyć proces urzeczywistnienia latających samochodów. W związku z tym australijska firma pracuje nad Airspeederem, który ma być unoszącym się w powietrzu bolidem wyścigowym. Mówiąc prościej, przeznaczeniem Airspeedera jest rywalizacja na podobieństwo Formuły 1, ale w locie.

Nie są to rozważania teoretyczne, bo Airspeeder rzeczywiście istnieje. To maszyna typu VTOL, czyli w zasadzie dron pionowego startu i lądowania, który jest już w fazie testów. Próby odbywają się w ramach przygotowań do rozpoczęcia serii wyścigów EXA, które mają wystartować jeszcze w bieżącym roku.

Obecne przeloty odbywają się bez ludzi w kokpicie. Pilot znajduje się na ziemi i początkowo wyścigi również będą bezzałogowe, ale celem Alauda Aeronautics jest rywalizacja Airspeederów z kierowcami za sterami. W tym celu badany jest jeden z kluczowych aspektów bezpieczeństwa, czyli system antykolizyjny wykorzystujący technologie LiDAR i radar do stworzenia wirtualnego pola wokół każdej maszyny.

Według Matta Pearsona - założyciela Airspeeder, obecnie kluczową sprawą jest stworzenie systemów i technologii, które zagwarantują, że bolidy będą mogły bezpiecznie latać w bliskiej odległości od siebie. Chodzi o to, aby nie zderzyły się w locie podczas sportowej rywalizacji.

W aktualnej wersji Mk3, Airspeeder waży około 100 kilogramów (bez pilota na pokładzie) i jest w stanie osiągnąć prędkość ponad 120 km/h. Konstrukcja bazuje na włóknie węglowym, z którego wykonany jest kadłub typu monocoque. Wymiana akumulatorów odbywa się bardzo szybko dzięki systemowi slide-and-lock.

To zaplanowane rozwiązanie. Chodzi o to, aby zespoły sportowe mogły wybierać spośród różnych rozmiarów akumulatorów, co pozwoli na szybkie postoje w pit stopie i ciekawe strategie wyścigowe.

Alauda Aeronautics nie działa na oślep. Analizy wskazują, że rynek cywilnych maszyn VTOL znacznie wzrośnie w ciągu najbliższych dwóch dekad. Oczywiście od rywalizacji sportowej, do modeli sprzedażowych oferowanych wszystkim chętnym, wciąż daleka droga. Aktualnie istnieją niezliczone przeszkody prawne, które uniemożliwiają pozwolenie każdemu na wzbicie się w powietrze.

Latające samochody i inne maszyny VTOL prawdopodobnie odniosą sukces w przyszłości, ale trudno wyrokować, kiedy ta przyszłość nadejdzie. Może być również tak, że upowszechnienie latających samochodów i motocykli będzie przez dekady niemożliwe ze względu na wysokie koszty.

Mówiąc krótko, raczej nie należy spodziewać się, że niedługo przestaniemy dojeżdżać, a zaczniemy dolatywać do pracy. Chyba, że nastąpi jakiś zdumiewający przełom technologiczny.