Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 83
Pokaż wszystkie komentarzeJak tak sobie to wszystko czytam to zaczynam naprawdę zastanawiać się nad mentalnością ludzką. Ale cofając się o kilka postów wcześniej. Chociaż jeden "plus" jazdy na światłach: Jesteś bardziej widoczny (i to jest jeden z największych plusów) - wyobraźcie sobie ciepły letni wieczór, zachód słońca. Z tego samego kierunku co świeci słońce jedzie pojazd a wy chcecie włączyć się do ruchu. Niewątpliwie łatwiej jest dostrzec taki pojazd kiedy ma włączone światła mijania. Poza tym zastanawiam się w czym tak naprawdę tkwi problem i mam takie wrażenie, że niektórzy mają po prostu problem z tym, żeby wcisnąć przycisk albo przekręcić włącznik, a to w końcu tak niewiele czasu zajmuje. Co do kosztów: używanie argumentów typu większe spalanie, szybsze zużycie akumulatora, częstsza wymiana żarówek etc. etc. Tym którzy tak piszą polecam (ze względu na ich bezpieczeństwo) przesiąść się na rower albo na komunikację publiczną bo najwidoczniej nie stać ich na utrzymanie pojazdu nie tylko w tej kwestii, ale pewnie i opon, serwisu silnika, zawieszenia etc. etc. co jest znacznie bardziej kosztowne i w tym momencie żarówki to tak naprawdę kropla w morzu potrzeb. Jeżeli kogoś stać na utrzymanie odpowiedniego stanu technicznego to i żarówki nie będą stanowić problemu. I taka ostatnia rzecz na koniec. Jeżeli chcemy czuć się bezpieczniej na drodze - proponuję poprawę zacząć najpierw od siebie i po prostu jeździć wolniej. Pozdrawiam wszystkich....
OdpowiedzLepsza widoczność pojazdu ma negatywny wpływ na bezpieczeństwo! - Zmniejsza widoczność nieoświetlonych obiektów, szczególnie w bezpośrednim sąsiedztwie. - Zwiększa poczucie bezpieczeństwa kierowców powodując mniejszą uwagę wprowadzeniu. - Rozprasza, odciąga i zatrzymuje dłużej wzrok kierowcy. - Przyśpiesza zużycie oświetlenia co wpływa na bezpieczeństwo nocą.
OdpowiedzO w mordę...Tom01, tymi słowami zawiodłeś mnie totalnie...sięgnąłeś prawie dna...już jesteś blisko... jak można napisać i jak się domyślam, jak można tak uważać, że (UWAGA-będzie cytat): " Lepiej widoczny pojazd ma negatywny wpływ na bezpieczeństwo" To czemu uważasz, że nieoświetlony pieszy jest narażony na duże ryzyko na drodze? Pieszy to taki gorzej widoczny "pojazd" więc wg Twojego rozumowania powinien być bardziej bezpieczny?!?! PARANOJA A te wnioski po myślnikach to już mi się nie chce komentować. Po prostu daj sobie spokój z jazdą samochodem/motocyklem i nie zbliżaj się w ogóle do jakiejkolwiek jezdni bo może to być dla Ciebie śmiertelnie niebezpieczne
OdpowiedzA co do troski o moje bezpieczeństwo, może warto się przyznać że mam prawo jazdy w trzech kategoriach od wielu lat, z pewnością dłużej niż średnia wieku czytających i piszących na ścigaczu, wiele jednośladów i samochodów na koncie, mnóstwo kilometrów za sobą i maksymalne zniżki u ubezpieczycieli. Daje mi to pewne umocowanie w wypowiedziach na temat ruchu i bezpieczeństwa.
OdpowiedzJeśli kolego nie rozumiesz związku bardziej i mniej widocznych obiektów z ich bezpieczeństwem to nie widzę możliwości kontynuowania dyskusji.
OdpowiedzProszę wytłumacz mi to jaśniej, bo albo nie rozumiem Twojego toku myślenia albo ze mną jest coś nie tak......
OdpowiedzOpisałem jasno i starałem się prosto. Jeśli kolega czegoś mimo wszystko nie rozumie, chętnie pomogę, proszę tylko konkretniej sprecyzować pytanie.
OdpowiedzOczywiście. Zadam trochę od tyłu. Czy Gorsza widoczność może sprawić poprawę bezpieczeństwa??
OdpowiedzOczywiście. Przy gorszej widoczności wszyscy jadą wolniej i ostrożniej.
OdpowiedzPo tym co powiedziałeś jeżeli połączymy te dwie kwestie. Czyli z mojej strony jeżeli jesteśmy oświetlenie i stajemy się lepiej widoczni i z Twojej że skoro wolniejsza jazda wpływa na zwiększenie bezpieczeństwa. Możemy stwierdzić, że idealnym rozwiązaniem byłoby zostawić jednak włączone światła i po prostu zwolnić i przestrzegać przepisów ruchu drogowe. Poprawiłoby to dwukrotnie bezpieczeństwo na drodze. Czyż nie??
OdpowiedzNie, bo jest jeszcze kilka innych aspektów. Poza psychologicznym oddziaływaniem związanym z odczuciem bezpieczeństwa, mamy jeszcze słabszą widoczność nieoświetlonych użytkowników dróg i przeszkody oraz nie wyróżniania się oświetlonych ale słabszych czyli jednośladów. No i zużycie lamp, żarówek i wpływ na sprawność oświetlenia w nocy. Ostatni aspekt można wyeliminować przez zastosowanie świateł dziennych, których na razie przez 3 lata obowiązywania nakazu jak na lekarstwo.
OdpowiedzPowiem to tak.... Dziwnym jest stwierdzenie, że niby jak włączę światła to czuję się bezpieczniej a co za tym idzie łatwiej naciska mi się pedał gazu i zaczynam jeździć bardziej brawurowo. Jeżeli ktoś ma trochę oleju w głowie to w nieodpowiednich sytuacjach nie będzie się zachowywał nieodpowiednio. A samo zużycie żarówek. Fakt na pewno jest większe, ale jeżeli nie stać kogoś na wymianę żarówki to boję się pomyśleć na jakich oponach jeździ albo w jakim stanie są jego hamulce czy zawieszenie.....
OdpowiedzDziwne, nie dziwne, ale fakty mówią same za siebie. Większość respondentów czuje się bezpieczniej mając włączone światła i mając świadomość że w razie czego zauważy coś szybciej.
OdpowiedzI analogicznie jadąc z przeciwka jestem w stanie szybciej zauważyć respondenta .....
OdpowiedzNie, zauważenie następuje z tą samą szybkością. Różnica jest w czasie zatrzymania wzroku na obiekcie.
Odpowiedz"Szybsze" zauważanie obiektów ze światłami jest złudzeniem. Jak pisałem nie prowadzono, albo ja nie wiem, o żadnych badaniach o podłożu takiego przekonania, ale pomiary wykonane na reprezentatywnej ilości kierowców wykazały związek wyłącznie z czasem zatrzymania wzroku na obiekcie.
OdpowiedzWytłumacz mi co to znaczy "lepiej widoczny". Albo coś jest widoczne albo nie. Na drodze wystarczy coś widzieć, żeby wiedziec, że np. nie mozna wyprzedzać. Bo chyba nie powiesz, że jak coś widzisz z przeciwka, ale "gorzej", to wyprzedzasz.
OdpowiedzZadając pytanie na temat co to znaczy być lepiej widocznym powodujesz, że naprawdę zaczynam wątpić w wykształcenie naszego narodu. pozdrawiam
OdpowiedzKolega "jaga" wyciąga całkiem logiczny wywód. Jeśli coś jest "lepiej widoczne" i coś "gorzej widoczne" to obie te rzeczy są widoczne. Prawda?
OdpowiedzOczywiście że tak. Jak najbardziej się z tym zgadzam. A kiedy jest szybszy czas reakcji na przeszkodę na drodze?? Wtedy kiedy jest lepiej widoczna czy gorzej widoczna?? Odpowiedź jest chyba prosta więc po co utrudniać sobie życie ryzykując przy okazji własnym zdrowiem.....
OdpowiedzJeśli jest widoczna to osiąga poziom przy którym ludzka percepcja klasyfikuje jako obiekt a nie tło. Niekoniecznie piszę fachowo, bo choć zajmuję się zjawiskami związanymi ze światłem to nie fizjologią widzenia. W pewnym zakresie jasności obiektu nie ma znaczenia "stopień" widoczności, czyli nie ważne czy przeszkoda jest zielona, biała czy czarna. Natomiast co ciekawe, przy wysokich poziomach jasności, jak zapalone światła, pauza upływająca od przeniesienia wzroku do reakcji jest trochę dłuższa niż gdy obiekt jest ciemniejszy. Nie wiem skąd to wypływa, gdyż nie badano tego medycznie, a tylko zaobserwowano zjawisko. Badania na ten temat niedawno prowadził prof. Heiling z wydz. Optometrii na Uniwersytecie w Wiedniu.
Odpowiedzja trochę uczyłem się na ten temat i wynika to z tego, że oko nie lubi gwałtownych zmian kontrastu, dlatego woli dłużej pozostać na źródle światła, niż dostosowywać się do zupełnie innych warunków. dlatego łatwiej nam dostrzec szary obiekt ale poruszający się, niż ostre światło. inaczej mówiąc, oko lepiej reaguje na ruch niż na kontrast.
OdpowiedzNo w końcu podałeś jakieś sensowne argumenty i przeradza się to w jakąś normalną dyskusję a nie tylko bo ja tak sądzę i jestem najmądrzejszy i mnie słuchajcie. Każdy z nas ma swoja rację i swoją opinie i ani Ty ani ja jej nie zmienimy. Jest to związane z naszym doświadczeniem na drodze i doświadczeniem życiowym. Mnie niestety przeszkadza to jak ktoś ma wyłączone światła. Ale to jest moje zdanie i mój gust. Po prostu tak jest dla mnie łatwiej i bezpieczniej. W każdym razie jeżeli to rozwiązanie jest dla Ciebie nie dobre to podaj propozycję rozwiązania tego problemu w inny uniwersalny dla wszystkich sposób tak żeby każdy był zadowolony. Sorry ale jest to niewykonalne więc po co te dyskusje??
OdpowiedzRacja, jest kolego dla Ciebie łatwiej ale dla ogółu wcale nie bezpieczniej. Rozwiązanie podałem w innej odpowiedzi. Nie należy sztucznie zmieniać stopnia widoczności na drodze różnych obiektów. Jest bezpieczniej wówczas, jeśli wszystkie obiekty widać zgodnie z ich fizycznymi właściwościami.
OdpowiedzAle to jest Twoje zdanie, a jak widzę na tym forum zdanie jest podzielone. Nie możesz twierdzić, że jesteś najmądrzejszy z nas wszystkich tu obecnych. Ja też tak nie twierdzę. Wyrażam tylko swoje zdanie na ten temat. A ponieważ prawo jest prawem skoro tak każą tak robię. Jak przepis zniknie nadal będę jeździł na światłach, czy się to komu podoba, czy też nie, bo uważam że jest to bezpieczniejsze rozwiązanie i tyle na ten temat...... Dalsza dyskusja nie ma sensu bo mojego zdania puki co jest nadal niezmienne. W każdym razie fajnie jest poznać inny tok myślenia i konkretne jego argumentacje, zawsze to jakieś doświadczenie w życiu..... Pozdrawiam i dzięki za przedstawienie swojego obrazu na ten problem.
OdpowiedzA na tym forum to kto głównie pisuje? Profesorowe? Doktorzy? Nie Głownie dzieci, którym tatuś kupił motor. Dawniej też twierdzono, że ziemia jest płaska, a potem długo zdania były podzielone. I co z tego? To jakis argument za tym, ze ziemia jest płaska?
OdpowiedzA na tym forum to kto głównie pisuje? Profesorowe? Doktorzy? Nie Głownie dzieci, którym tatuś kupił motor. Dawniej też twierdzono, że ziemia jest płaska, a potem długo zdania były podzielone. I co z tego? To jakis argument za tym, ze ziemia jest płaska?
OdpowiedzAha, z ciekawostek na temat walki z przesądami. Widziałem opracowanie na temat zakazu używania świateł w sytuacji jeśli nie będzie nakazu. Może Tobie kolego wyda się dziwne, ale właśnie ze względów bezpieczeństwa.
OdpowiedzTo jest nie tylko moje zdanie. Wycinek z podsumowania wymienionych wcześniej badań zleconych przez rząd Austrii przez prof. Heilig'a z Wydziału Optometrii, Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu dotyczący wpływu świateł. Fragment o jednym z aspektów. Jest jeszcze o szybkości i czasie, tylko muszę znaleźć: "Ustawodawca wyszedł z następującego założenia, że stosowanie świateł w ciągu dnia (DRL), zwiększa widoczność wskutek sygnalizacyjny (polepszona staje się widoczność i w ten sposób zwiększa się bezpieczeństwo pojazdów z załączonymi światłami). Nie uwzględniono jednak przy tym faktu, że w wyniku tego zabiegu, pogorszona zostaje widoczność, a co za tym idzie bezpieczeństwo wszystkich innych nieoświetlonych obiektów, będących równolegle w ruchu drogowym. Ze względu na takie wymuszenie (nakaz), poprzez stosowanie świateł w ciągu dnia (DRL), nie następuje polepszenie bezpieczeństwa całego ruchu drogowego..."
Odpowiedzwięc może skoro już przyznałeś mi rację, że samochodom jak najbardziej światła pomagają, warto by się teraz zastanowić nad tym co zrobić, aby inni uczestnicy ruchu drogowego byli równie bezpieczni co samochody a nie zdejmować nakaz jazdy z włączonymi światłami. Czyli podsumowując do niczego sensownego nie doszliśmy. Nadal jesteśmy w błędnym kole które niestety trudno jest rozwiązać. Pozdrawiam raz jeszcze i ze swojej strony nie mam nic do dodania.....
OdpowiedzNic takiego nie napisałem, a w opracowaniu poprawa widoczności jest wymieniona jako założenie, które nie zostało potwierdzone w wyniku badań. Inny fragment z opracowań tego samego profesora: "używanie świateł mijania i DRL w porze dziennej, jest zawsze i wszędzie niewskazane, dotyczy to zarówno krajów dalekiej Północy oraz krajów położonych ekstremalnie na południu. Prawa psychologii postrzegania oraz zdolności poznawczych (kognicji), mają wszędzie takie same znaczenie i zastosowanie. W ruchu drogowym, przypadki oślepiania nie mogą w ogóle występować. Wszelkie ponad akcentowanie, na skutek stosowania świateł mijania, świateł do jazdy dziennej - DRL itd., nie poprawia w żadnym stopniu bezpieczeństwa w całkowitym ruchu drogowym, a wręcz przeciwnie. Status quo w „mieszanym ruchu drogowym“ – oświetlone oraz nieoświetlone pojazdy mechaniczne w porze dziennej, do tego nieoświetleni „nie chronieni użytkownicy” ruchu drogowego – jest najgorszym z możliwych wariantów i zaprzeczeniem wszelkiej logiki – abstrahując przy tym od wykroczeń przeciwko prawu do równości i swobód obywatelskich, na podstawie artykułu trzeciego karty podstawowych praw człowieka oraz obowiązku objęcia ochroną rannych (obraca się to przede wszystkim przeciwko dzieciom)."
OdpowiedzTak samo.
OdpowiedzNo wytłumacz mi, bo nie wiem. Co lepiej widzisz? Rysy kierowcy? Brud na karoserii? Różaniec na lusterku? No czekam.
OdpowiedzOk wytłumaczę Ci to w najprostszy sposób jaki tylko potrafię, żebyś dobrze zrozumiał/a. Otóż odpowiedź na to pytanie znajdziesz w moim komentarzu powyżej, ale podam jeszcze inny przykład dla rozjaśnienia mojego toku myślenia. Jeżeli jedzie ciemnego koloru pojazd który w jakikolwiek sposób może z daleka zlewać się z otoczeniem jest lepiej dostrzegalny kiedy ma włączone światła, chociażby dlatego że każde źródło światła sprawia że zwracamy na nie bardziej uwagę niż na cokolwiek innego (podobnie jak jaskrawe kolory). Mam nadzieję, że moja odpowiedź rozjaśniła Ci trochę wytłumaczenie stwierdzenia "być lepiej widocznym"
OdpowiedzNie, nie rozjasniła. Powtarzam i będę powtarzac do znudzenia: na drodze albo coś jest widoczne albo nie. A chyba nie powiesz, że nie widzisz samochodu bez świateł w DZIEŃ. Bo jak zauwazysz pieszego, rowerzystę, krowę na poboczu?
OdpowiedzTak zgadzam się z Tobą i masz całkowitą rację z tym, że można coś widzieć albo nie. Ale trzeba wziąć poprawkę na pewne sytuacje. W ciągu dnia mogą nastąpić nagłe zmiany widoczności na odległość. Niestety wzrok każdego z nas jest inny i każdy z nas widzi na inną odległość w czasie złych warunków drogowych (deszcz, burza, śnieg, mocne zachmurzenie, zmierzch, oślepiające słońce) W innym czasie zostajemy zauważeni przez osoby które mają dobry wzrok inaczej przez tych którzy mają problem ze wzrokiem, jeszcze inaczej przez osoby w średnim wieku bądź w starszym wieku. Rozmawiamy cały czas o problemie i dyskutujemy o nim, a punkt widzenia zależy od punktu siedzie. Więc może zamiast sprzeciwiać się i pisać ciągle jaki to jest zły pomysł zaproponuj coś co jest w stanie być na tyle uniwersalnym rozwiązaniem dla wszystkich uczestników drogi, żeby było możliwe do zastosowania. Nie mówmy o problemach, a o rozwiązaniach.
OdpowiedzNo to powiedz nam z jakiej odległości dostrzegasz samochód bez świateł, a z jakiej ze światłami. W dzień i nie w deszcz. Krótko i konkretnie.
OdpowiedzProsiłem o podanie konkretnej propozycji rozwiązania tego problemu a dalsze jego drążenie, bo to nie ma sensu. ty masz swoje zdania ja swoje. Ja nie ustąpie ze swojego stanowiska w tej sprawie i ty też nie więc skoro jesteś przeciwny/a to podaj inne lepsze rozwiązanie z uwzględnieniem wszystkich za i przeciw dla całego społeczeństwa. Powtórzę się, rozmawiajmy o rozwiązaniach a nie o problemach.
OdpowiedzOdpowiedz na zadane pytanie: "No to powiedz nam z jakiej odległości dostrzegasz samochód bez świateł, a z jakiej ze światłami. W dzień i nie w deszcz. "
OdpowiedzRozwiązaniem jest powtarzane przez Policję do znudzenia: "dostosowanie prędkości do warunków". Jeśli z warunków wynika, że w razie pojawienia się czegoś nagle, nie mógłbyś kolego zatrzymać pojazdu PRZED przeszkodą na określonej drodze hamowania wynikającą z konstrukcji i czasu na reakcję to MUSISZ zwolnić do takiej prędkości przy której będzie to możliwe. Jesteśmy na forum motocyklowym, to co przed chwilą napisałem to FUNDAMENTY bezpieczeństwa. Polecam m.in. lekturę Motocyklista doskonały Davida Hougha. Póki co to spotykam się tylko ze stwierdzeniem, że światła pomagają. Tak, racja pomagają, ale w przesuwaniu pozornej granicy błędu poza techniczne uwarunkowania pojazdu i możliwości kierowcy. To ma być słuszna droga w polepszaniu bezpieczeństwa?
OdpowiedzWidzę że dużo czytasz. Zarzucasz mi też że nie podaję argumentów, chociaż swoje podałem. Natomiast u Ciebie słyszę tylko tyle że koszty że środowisko że książki. Nie widzę zbieżności Kosztów, Środowiska i Książek z bezpieczeństwem w prawdziwym ruchu drogowym,. Nie usłyszałem żadnego sensownego argumentu dlaczego miałbym zgasić światła. I to jest cały sęk tej rozmowy. Będę się powtarzał. Rozmawiajmy o rozwiązaniach a nie o problemach.
OdpowiedzJak mamy wygenerować rozwiązanie jeśli kolego nie chcesz rozmawiać o problemach? Problemy są znane i niepodważalne. Jak do tej pory poza obiegowymi stereotypami nie padły żadne argumenty "za" światłami a jednocześnie kilka "przeciw".
OdpowiedzTwoje argumenty są w stylu: "Ziemia jest płaska bo każdy to widzi".
OdpowiedzW której części mojej wypowiedzi zauważyłeś stwierdzenie które mogłoby podsunąć taki tok rozumowania?? Podaj może swoje argumenty na zadany problem......
OdpowiedzTok01-ciesze sie ze są tacy ludzie jak Ty, że nie wszyscy ulegli kretynizmowi i głupocie polityków. Nakaz jazdy na swiatłach to tylko pic na wode polskiego rządu, ktory udaje ze stara sie poprawic bezpieczeństwo na drogach, że cos robi w tym kierunku. Nie poprawiają nawierzchni dróg, wstawiają fotoradar i każą właczyc swiatło. POLSKA METODA NA POPRAWE BEZPIECZEŃSTWA...
OdpowiedzIstnieją poważne zarzuty, że ustawa mogła zostać "załatwiona". Sposób podobny jak kiedyś ustawa "medialna". Sam sposób uchwalenia był prawdopodobnie niezgodny z prawem a i jej treść narusza niekonstytucyjne prawo do równego traktowania wszystkich obywateli. Nie wiadomo czy w wyniku żałoby narodowej coś się nie zmieni ale w przyszłym tygodniu miała wpłynąć do Trybunału Konstytucyjnego skarga na nią właśnie.
OdpowiedzUstawa została załatwiona - wystarczy zobaczyć kto lobbował na jej rzecz: Hella, Bosch, BP, Orlen, Shell, Osram Mam wymieniać dalej?
OdpowiedzDlatego ja tez jezdze na dlugich i gasze je dopiero jak zapada zmrok. Po pierwsze dlugie w motorze nie przeszkadzaja tak jak dlugie w samochodzie (bo jest ich o polowe mniej) po drugie w lusterkach samochodow z zasady pojawiam sie tylko przelotem wiec nikt nie zdazy sie sfrustrowac moimi dlugimi swiatlami. Oczywiscie zanim zaczalem tak jezdzic popytalem znajomych z ktorymi jezdze jak to wyglada i w moim z750 swiatla sa na tyle przecietne ze nikt jeszcze z puszki nigdy mi nie mignal zebym je zgasil łacznie z mijanymi radiowozami czy kontrolami drogowymi. Zachecam goraco do jazdy z z dlugimi - to moze uratowac wam zycie.
OdpowiedzDojdzie niedługo do tego że będą długie, dodatkowe dalekosiężne i kogut na kasku. Zresztą już spotykam chopperowców z trzema światłami z przodu. Wszystko po to żeby wyróżniać się z tłumu reflektorów samochodowych. Nie widzisz kolego paranoi tej sytuacji?
OdpowiedzSamochód na światłach widać lepiej! Tak samo w lato, w lipcu w piękny słoneczny dzień też widać lepiej niż w pochmurny listopad. A to właśnie w lato zdarza się najwięcej wypadków a nie w okresie kiedy widać gorzej. Paradoksalnie w trudnych warunkach i słabej widoczności wypadków jest najmniej! Lepsza widoczność skłania ludzi do "cięższej nogi", beztroski i zmniejszenia uwagi. Światła sztucznie powodują odczucie zwiększenia bezpieczeństwa i siłą rzeczy przyczyniają się do usypiania uwagi a od tego tylko krok do wypadku. Wszystkie statystyki nie tylko w Polsce potwierdzają tą właściwość.
OdpowiedzKolego Tom01 piszesz o ponurych jesiennych dniach i o pięknych słonecznych letnich dniach, ani razu nie wspomniałeś o zwykłym zachodze słońca, albo dniu np. jesiennym, w którym słońce stoi nisko w zenicie, a teraz wyobraź sobie sytuację w której Ty prowadzisz samochód "pod słońce". W takim momecie nie widzisz prawie nic, pojazd jadący z przeciwka bez świateł staje się widoczny dopiero w ostatniej chwili tzn. 10-20 metrów od Ciebie. sytuacja wygląda zupełnie inaczej gdy spotykasz kierującego z włączonymi światłami odległość wzrasta do 40-50 metrów. A teraz wykonaj proszę kilka prostych oblizeń dotyczących przebytego dystansu w sekundę przy zadanej prędkości, odnieś to do napisanych powyżej odległości I ZASTANÓW SIĘ O CO WALCZYSZ.
OdpowiedzKolego jeśli nie widzisz "prawie nic" to Twoim obowiązkiem jest zwolnić na tyle, żeby zdążyć zatrzymać się w sytuacji nagłego pojawienia się tego czego nie było widać. Jest to jedna z podstawowych zasad bezpieczeństwa. Światła nie mają usprawiedliwiać jazdy za szybko w warunkach gdzie coś nieoświetlonego byłoby niewidoczne. Co z tego że pod słońce zauważysz samochód kiedy nie zauważysz i zabijesz pieszego (i siebie przy okazji jeśli jedziesz motocyklem).
OdpowiedzCzyli wyjaśniając to co napisałeś, nie powinniśmy jeździć na światłach, bo jesteśmy lepiej widoczni. To, że co niektórzy przesadzają z brawurą jest zupełnie innym tematem! To tak jakbyś powiedział, że warzywa są nie zdrowe, bo co prawda są zdrowe, ale wiele osób je zażywających pali papierosy, czyli, warzywa są nie zdrowe...
OdpowiedzNie, nie jest innym tematem. Warunki widoczności są nierozerwalnie związane z bezpieczeństwem. Nie mówię o szaleńcach, tylko o normalnych ludziach, dobrych warunkach, słońce, sucha droga, niezły samochód, nie narwany nastolatek, grupa najniższego ryzyka, kierowcy którzy nigdy o sobie nie myślą jako o niebezpiecznym. Spoko, luzik, jedziemy zrelaksowani i nagle ŁUP!, pieszy albo wymuszenie na kimś przez chwilę nieuwagi. To jest scenariusz tak częsty że powszechny!
OdpowiedzZgadzam się z Tobą co do scenariusza, ale to nie jest tematem ani argumentem w temacie świateł. Sam napisałeś, że jesteśmy lepiej widoczni, innych argumentów w zasadzie nie trzeba podawać. Pozdrawiam
OdpowiedzA co to w ogóle znaczy "lepiej widoczni"? Jak coś widzisz to widzisz, co to znaczy lepiej coś widzieć? Wytłumacz mi. To tak samo jak nie można być bardziej w ciąży.
OdpowiedzSkoro scenariusz jest logiczny to nie rozumiem nad czym deliberować? Wniosek jest dramatycznie prosty: Czym lepiej widać tym ludzie jeżdżą mniej bezpiecznie i wypadków jest więcej.
OdpowiedzDrogi Tom01 , napisz gdzie Ty masz jednoznacznie podane, że po wprowadzeniu nakazu jazdy ze światłami 24h był wzrost wypadków? Wałkujesz ciągle i to samo i jak dotąd nie podałeś skąd Ty wiesz, że to właśnie światła są przyczyną.
OdpowiedzLepiej ty napisz gdzie jest napisane, że światła poprawiają bezpieczeństwo. Bo że tobie się coś wydaje, zupełnie mnie nie interesuje.
OdpowiedzJest wiele dowodów na to że światła nie poprawiają bezpieczeństwa. Przekonanie niektórych ludzi że tak jest, wynika z lansowania w mediach za pieniądze firm których intencje są co najmniej dwuznaczne. Pozytywnego wpływu na bezpieczeństwo nie potwierdza nic. Ani badania naukowe, ani obserwacje zachowań na drodze ani empiria w postaci gołych liczb przedstawiających ilości wypadków rannych i zabitych. Przytoczyłem wcześniej na forum kilka linków. Proponuję zdobyć się na odrobinę obiektywizmu i chwilę się zastanowić. Na szczęście poparcie dla nonsensu spada rokrocznie. Proszę zobaczyć jakiekolwiek badania opinii społecznej.
OdpowiedzJadę sobie w słoneczny dzień wiejską drogą, mam na sobie dobre okulary przeciwsłoneczne (całkiem drogie anty-refleksy). Po obydwu stronach drogi są drzewa, dające cień. Jeżdżę bardzo często w takich warunkach i nie jesteś w stanie mi wmówić, że samochód z włączonymi światłami wcale nie jest lepiej widoczny!
OdpowiedzJest lepiej widoczny! Do cholery, czy ktokolwiek, gdziekolwiek pisze że nie!? Tyle że np pieszy w tym kontekście jest widoczny znacznie gorzej niż gdyby samochód tych świateł nie miał! Czy muszę zastosować pismo obrazkowe żeby niektórzy to zrozumieli?
OdpowiedzPieszy, motocyklista - co za różnica. Nie możemy rezygnować z własnego bezpieczeństwa na rzecz tych którzy nie potrafią myśleć i sprawić, żeby byli bardziej widoczni. Sam jestem pieszym, motocyklistą i kierowcą samochodu osobowego i w każdym z tych przypadków światła pomagają mi w ocenie sytuacji na drodze. W każdym przypadku niezależnie od tego ja się poruszam światła innych pojazdów pozawalają na szybsze ich zauważenie i odpowiednią rekację.
OdpowiedzNo to jakiś dziwny jesteś, bo na Uniwersytecie W Austrii udowodniono coś zupełnie przeciwnego - że reakcja oka patrzącego na swiatło jest wolniejsza. I co, głupio ci?
OdpowiedzSkrajny egoizm przez kolegę przemawia. Zawsze byli i są słabsi uczestnicy ruchu i nikt koledze nie dał prawa na klasyfikowanie tego. Ochrona należy się najbardziej najsłabszym. Nie sposób sprawić żeby np piesi byli bardziej widoczni. Nie mają wbudowanych prądnic i lamp. A nawet jakby to jak wszyscy będą się wyróżniać to nie będzie się wyróżniać nikt. Jedynym skutecznym sposobem stosowanym niemal na całym świecie jest nie zwiększanie dysproporcji w widoczności na niekorzyść najsłabszych.
OdpowiedzA powiedz Ty mi co mają wypadki spowodowane PRZEZ motocyklistów do tego, że nie są zauważani PRZEZ kierowców aut?
OdpowiedzWłaśnie dlatego że motocykliści nie są zauważani przez kierowców aut, tylko motocykle powinny świecić. Ponad 70% wypadków z udziałem motocykli jest spowodowane tym, że to motoru ktoś nie zauważył.
OdpowiedzNie rozumiem waszego toku myślenia. Samochody nie powinny jeździć na światłach, bo motory są wtedy mniej widoczne, bo samochody są lepiej widoczne? Matematykiem to ty na pewno nie zostaniesz, bo napiszesz, że 2+2=4, bo przecież 2*2=4. Wypadki są z nadmiernej prędkości, brawury, ospałości kierowców, nie umiejętnej jazdy, ale nie wmówisz mi, że ktoś spowodował wypadek, bo zauważył jadący samochód i potem w niego uderzył, bo pomylił go ze statkiem kosmicznym jadącym przed motocyklistą.
OdpowiedzSkoro mamy dyskutować na poziomie 2x2=4 to proponuję zrobić prosty test. Proszę postawić sobie lampkę na wprost oczu i obok niej latarkę. Co jest lepiej widoczne? Nic, prawda? Obie widać. A teraz proszę wyłączyć lampkę zostawiając samą latarkę. Co teraz lepiej widać? A lampka to samochód, latarka to motocykl.
OdpowiedzPrzez światła ginie was coraz więcej, a wy jeszcze chcecie świecić. Zupełny brak instynktu samozachowawczego, czy głupota? A teraz uwaga: http://dadrl.pl/images/motocyklisci.jpg W roku 2007, roku wprowadzenia świateł, nastąpił największy wzrost liczby zabitych motocyklistów. Przypadek?
OdpowiedzPorównaj te dane z liczbą samochodów i motorów na drogach. Najlepiej podziel ilość wypadków przez liczbę zarejestrowanych pojazdów. Statystyki zawsze trzeba umieć interpretować.
OdpowiedzKtoś już to zrobił, ale widać ty nie umiesz czytać: http://dadrl.pl/images/wykres_dadrl.jpg
OdpowiedzNo właśnie. Ilość pojazdów w 2004, albo w 2008 wzrosła tak samo lub bardziej niż w 2007 a ilość wypadków spadła. Żadne dane nie wykazują jakiegokolwiek związku zmian ilości pojazdów z zmianami w ilości wypadków.
OdpowiedzDodam, że gdyby nie nakaz jazdy na światłach, to liczba wypadków cały czas by spadała, ale na niższym poziomie, niższym o 500 zabitych co roku. Dotarło?
OdpowiedzPrzykro mi ale to co napisales jest glupota. Jest wiecej wypadkow przez to ze jest co raz wiecej pojazdow na drogach a nie przez to jezdzimy na swiatlach mijania. W 2007 był tzw. bum motocyklowy i wtedy pojawilo sie wiecej jednosladow na drogach co poskutkowalo wieksza iloscia wypadkow. Tak jak jest opisnae w tym artykule, swiatla tylko pomagaja w dostrzeganiu nadjezdzajacego pojazdu. Wszystkie argumenty przeciwko jezdzie na swiatlach mijania, a skutecznie obalane przez autora artykulu sa poprostu smieszne.
OdpowiedzProszę o dane źródłowe tej informacji, bo wprowadzasz kolego nieporozumienie. Nie wiem czy celowo, ale to byłoby świństwo. CEPIK (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców) mówi że motocykli w latach 2006-2007-2008 przybyło rokrocznie mniej więcej tyle samo z dokładnością do 5%. Żadnego boomu nie było.
OdpowiedzKłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą.
OdpowiedzAuto co może obalić, to co najwyżej flaszkę.
Odpowiedzhehe, temat powrócił na łamy scigacza.pl To pozwolę sobie wkleić podsumowanie ze statystyk ze strony policja.pl Ilość wypadków z udziałem pieszych: 2006 - 15 067 2007 - 15 934 2008 - 15 024 2009 - 12 834 Zatem tutaj mamy zawirowanie z ilością wypadków w 2007 roku,jednak jak pokazują dane z lat 2006 jak i z 2007 liczba wypadków z udziałem pieszych w chwili początku obowiązywania nakazu jazdy ze światłami (w kwietniu) pokazuje, że wzrost tych wypadków wyniósł +36 zdarzenia a w maju 2007 kiedy to nakaz jazdy z włączonymi światłami obowiązywał przez cały m-c wzrost wypadków powiększył się o +2 wypadki... Ilość ofiar wśród pieszych: 2006 - (zabitych 1823) 2007 - (zabitych 1966) 2008 - (zabitych 1893) 2009 - (zabitych 1477) Tutaj widzę, że w stosunku do 2006 roku ilość zabitych pieszych wzrosła w 2007 roku lecz patrząc w jakich miesiącach ginęli to widzę, że ten wzrost nie był w kwietniu ani w maju lecz w miesiącach zimowych 2007 roku (styczeń, luty,marzec) Ilość ofiar wśród rowerzystów: CAŁY CZAS MALEJE 2006 - 5 350 (zabitych 509) 2007 - 4 530 (zabitych 498) 2008 - 4 494 (zabitych 433) 2009 - 3 928 (zabitych 371) No tutaj "rewelka" wręcz, ilość poszkodowanych w wypadkach rowerowych jak i liczba zabitych systematycznie spada !! :) Ilość ofiar (zabici i ranni) wśród motorowerzystów i motocyklistów: 2006 - zabici 141, ranni 919 (w raporcie brak podziały na motocyklistów i motorowerzystów) 2007 - zabici 156+36=192, ranni 1 027+909=1936 (motocykliści + motorowerzyści) 2008 - zabici 184+56=240, ranni 1 312+1 218=2530 2009 - zabici 194+41=235, ranni 1 228+1 157=2385 Jedynie tutaj można mieć jakieś wątpliwości bo nie ma kompletnych danych z lat poprzedzających 2007 rok. Lecz biorąc pod uwagę tylko wypadki wśród motocyklistów (wyłączając motorowerzystów) to liczby wypadków rosną (zabici+ranni: 2006 - 100%, 2007 - 111,6%, 2008 - 141,1%) A ilości motocykli poruszających się po drogach (jeśli przyjąć liczbę motocykli w roku 2006 jako 100% to w roku 2007 było 105,1% a w 2008 było 110,4%) I tutaj nie wypada się z Wami nie zgodzić, że ilość wypadków z udziałem motocyklistów wzrosła... Lecz...większość jest przez niedostosowanie prędkości, nieprawidłowe wyprzedzanie i nie udzielenie pierwszeństwa przejazdu Ilość wypadków z udziałem pieszych kwiecień: 2006 - 1064 2007 - 1100 2008 - 1026 2009 - 899 Ilość wypadków z udziałem pieszych maj: 2006 - 1096 2007 - 1098 2008 - 1000 2009 - 855
OdpowiedzSkoro kolego potwierdziłeś że ilość wypadków z udziałem motocykli wzrosła to spodziewasz się w raportach policji pozycji "przyczyna - niemanie świateł"? Nie ma takiej pozycji, pomimo że inne przyczyny są raportowane dość dokładnie. Jaki z tego wniosek? Że brak świateł nie jest przyczyną wypadków. Sam kolego wyprowadziłeś tezę, którą udowodniono wielokrotnie i na rozmaite sposoby.
OdpowiedzJestem za jazdą z włączonymi światłami. Początkowo byłem przeciwny. Pewne jest, że pojazd oświetlony w każdych warunkach jest lepiej widoczny niż pojazd nieoświetlony. Nawet jeśli jest słonecznie i widoczność jest dobra. Kiedy nakaz jazdy na światłach dotyczył tylko jednośladów faktem jest to, że wyróżniały się one w ruchu. Jednak powrót do poprzednich przepisów nie polepszyłby według mnie sytuacji na drogach. Zapalone światło samochodu sprawia, że motocyklista szybciej go zobaczy i przykładowo zrezygnuje z manewru wyprzedzania.
OdpowiedzKolego, nie ma żadnego znaczenia co by było wg Ciebie. Faktem jest że po wprowadzeniu nakazu ilość wypadków z udziałem motocyklistów wzrosła o 38% (!!!) i większość z nich jest spowodowana przez kierowców samochodu a nie motocykla. To kierowcy samochodów nie widzą motocykli a nie odwrotnie!
OdpowiedzZniesienie nakazu jazdy na światłach było by zwykłym idiotyzmem. Tym co uważają się za pokrzywdzonych i lamętują z powodu takiego nakazu proponuje przejechać się pod słońce i porównać widoczność pojazdu nadjeżdżającego ze światłami i bez.
OdpowiedzOczywiście wiele razy jechałem i co? Jaki problem?No to czasem trzeba jechac ostrożniej i właśnie dlatego bez świateł jest bezpieczniej. Na przykład, w tach warunkach nie powinno się wyprzedzać i już. W dodatku, prawie na całym świecie nie świecą i nie jakoś to nic nie przeszkadza. Zastanów sie nad tym.
OdpowiedzZnaczy że 95% kierowców na świecie to idioci, bo nie świecą w dzień?
OdpowiedzIdiotyzmem jest siadanie za kierownicę w sytuacji kiedy jest problem z zauważeniem innych uczestników ruchu w warunkach dobrej widoczności. Czym prędzej należy przebadać się okulistycznie, bo taki kierowca stwarza zagrożenie.
OdpowiedzJak zatem radzą sobie ludzie na całym świecie?
Odpowiedzmnie nie jest potrzebny nakaz jazdy na światłach Czyli jednak widzisz wszystko bez świateł? To komu zatem jest potrzebny? Napisałeś że czytasz uważnie kto co pisze z "szacunku" dla rozmówcy. To przeczytaj jeszcze raz i domyśl się, że chodziło koledze o to, że nie potrzebuje nakazu włączania świateł bo i tak by je włączał tak jak to robił wcześniej chociaż nie musiał. Co do tematu: jestem za jazdą na światłach w dzień. To że liczba wypadków nie zmalała, to dlatego że samochodów przybywa i siłą rzeczy musi być więcej kolizji. W dzień natomiast jest mniej wypadków/kolizji. Wierzę że to zasługa nakazu używania świateł. Pzdr
OdpowiedzTo nie jest kwestia wiary, tylko prostych faktów.
OdpowiedzWłaśnie się ze mną zgodziłeś. Zdecyduj się w końcu czy jesteś za czy przeciw -,-
OdpowiedzPrzecież nie dyskutuję z tym że samochód na światłach widać lepiej. To przecież jest oczywiste, każdy widzi. Problem w tym jakie są konsekwencje. A te są takie że widoczność innych rzeczy jest gorsza, bo zwiększa się kontrast między nimi. Ponadto kierowcy widząc lepiej inny samochód czuje się bezpieczniej, więc ma skłonność bo mniej ostrożnej jazdy. Ktoś nawet tu napisał, że uważa na światła, ale jak świateł nie widzi to już mniej. Właśnie to jest główną przyczyną zwiększonej ilości wypadków. Dokładnie taki sam mechanizm działa w pierwszych dniach wiosny.
Odpowiedzmnie nie jest potrzebny nakaz jazdy na światłach Czyli jednak widzisz wszystko bez świateł? To komu zatem jest potrzebny? Napisałeś że czytasz uważnie kto co pisze z "szacunku" dla rozmówcy. To przeczytaj jeszcze raz i domyśl się, że chodziło koledze o to, że nie potrzebuje nakazu włączania świateł bo i tak by je włączał tak jak to robił wcześniej chociaż nie musiał. Co do tematu: jestem za jazdą na światłach w dzień. To że liczba wypadków nie zmalała, to dlatego że samochodów przybywa i siłą rzeczy musi być więcej kolizji. W dzień natomiast jest mniej wypadków/kolizji. Wierzę że to zasługa nakazu używania świateł. Pzdr
OdpowiedzZapalał żeby go widzieli lepiej inny. To zrozumiałe. Ale jednocześnie przyczyniał się do zmniejszenia widoczności innych, to przecież oczywiste. W związku z tym bilans bezpieczeństwa jest ujemny. Zostało to naukowo zbadane i udowodnione. A co do ilości samochodów, nie mają związku z ilością wypadków. Są lata kiedy przybyło ich więcej a ilość wypadków spadła.
OdpowiedzDziwna ta cała walka, szczególnie Polskiego DADRL, taka dla zasady, inni nie mają to oni myślą że muszą mieć tak samo. Patrzą na inne kraje i chcą mieć tak samo ze światłami, piszą, że za granicą nie ma obowiązku świateł i jest to bezpieczne. Bezpiecznie jest tam, bo mają porządne drogi, i może przez brak świateł 24/h też ale głównie przez drogi i kulturę kierowców. Więc zamiast walczyć i rzucać się o zniesienie nakazu używania świateł powinni zająć się jakąś inteligentniejszą kampanią aby polepszyć stan dróg w Polsce i poziom kultury kierowców.
OdpowiedzSkoro wiadome jest że światła wpływają negatywnie na bezpieczeństwo to co w tym dziwnego, że kogoś to interesuje?
OdpowiedzNo właśnie nie wiadomo, bo część argumentów odnosi się do sytuacji w innych krajach gdzie nie ma nakazu świateł ale panują także inne warunki na drogach
OdpowiedzTo znaczy jakie inne warunki drogowe? Są kraje z lepszymi, podobnymi i gorszymi drogami i jakoś gdzie nakaz występuje bezpieczeństwo się pogarsza. Wydawałoby się że niedużo, bo o kilka procent, ale te kilka procent to kilkaset osób. Pamiętam jak przy wprowadzaniu nakazu zwolennicy argumentowali że skoro uratuje choćby jedno życie to warto. A tymczasem kilkaset jest w piachu i jakoś nic...
OdpowiedzA może te kilka procent nie są koniecznie spowodowane światłami? Na drogach pojawia się coraz więcej samochodów, zwiększa się natężenie ruchu. Może to po części jest tego przyczyna? Na bezpieczeństwo na drodze wpływa na pewno więcej czynników niż tylko światła w dzień a przeciwnicy nakazu świateł czepili się tego i na siłę to forsują. A co jeżeli się mylicie? A co jeśli pomimo tego statystyki nadal będą się pogarszać? Weźmiecie odpowiedzialność za to co się wtedy będzie dziać? Ja już wyobrażam sobie, wiadomości gdzie będzie o samochodach, które wieczorami, kiedy ciemno i pada deszcz, śmigając zupełnie nie oświetlone. I co, powstanie wtedy front za przywróceniem świateł?
OdpowiedzJakie jest zatem inne wytłumaczenie? W 2007 roku nie było żadnego innego znanego czynnika który mógłby negatywnie zaburzyć trend. Samochodów przybywa w każdym roku podobnie, w niektórych latach nawet więcej niż w 2007 roku a ilość wypadków spadła. Poprawia się cały czas infrastruktura drogowa, przybywa radarów, średni wiek samochodów też jest coraz niższy. To wszystko ma pozytywny wpływ na bezpieczeństwo. Tak było od lat i nagle bach, 2007 r i znaczny skok, choć nic się nie zmieniło poza światłami. Aby było ciekawiej dokładnie takie same objawy wystąpiły we wszystkich krajach które zdecydowały się na światła całą dobę. Czy to nie daje do myślenia?
OdpowiedzCO ZA BZDURY!!! jeździłem "na światłach" już na początku lat 80-tych, kiedy pajace urodzone w berecie z antenką pokazywali mi łapami i krzykiem..."kolego masz światła włączone akumulator ci się wyładuje" bo było to nie do pomyślenia jak można używać świateł w dzień? dziś być może dlatego żyję bo zjeździłem kawał Polski i nieraz było gorąco! mnie nie jest potrzebny nakaz jazdy na światłach mam tylko nadzieję, że znajdzie się na drogach więcej braci tak pojmujących swoje (i nie tylko) bezpieczeństwo!!!
OdpowiedzW latach 80 to za takie coś dostałbyś mandat i pałą po głowie. Cos mi się wydaje, że w latach 80 to jeździłes, ale u mamy na kolanach.
Odpowiedzuuuuuu! kolego wydaje ci się coś! coś ci wpie......liło mózg i nie mieszaj w nasze rozważania rodziców. jeździłem... tak, tak, co się tyczy mandatu i dostania pałą niestety przez twoją wiochę nie śmigałem, więc nie wiem czy tak bywało.
OdpowiedzJeśli rzeczywiście jeździłeś w latach 80-tych to powinieneś pamiętać, że światła w dzień były niesłychaną rzadkością i poza wyjątkowymi sytuacjami nie były pochwalane. Oficjalnie w przepisach były zabronione. Jeśli ktokolwiek twierdzi inaczej, po prostu nie wie o czym mówi, bądź celowo wprowadza dezinformację.
Odpowiedzpanie Tomi 1 czy jak tam, prześpij się ze swoim komentarzem i nie pitol głupot, jeśli używanie świateł było zakazane to ja chyba jakiś kozak byłem nie? teraz sytuacja jest odwrotna i brak świateł jest zakazany (nakazany w kodeksie drogowym) więc bądź kozakiem teraz ty i nie używaj ich! życzę długiego życia (pomijam kwestię mandatów, pałować chyba już nie pałują)
OdpowiedzW aucie gdzie mogę świadomie zadecydować czy jechać na światłach w dzień jest zupełnie oczywiste że je wyłączam! W aucie gdzie jest automatyczny wyłącznik jeżdżę na dziennych. Swoją drogą taki automat, którego nie można wyłączyć jest niezgodny z przepisami i zamierzam dorobić możliwość wyłączenia.
OdpowiedzI bardzo słusznie, że reagowali. Przed wprowadzeniem nakazu ktoś na światłach był postrzegany conajmniej dziwnie. Ew miał ku temu ważny powód, awaria, holowanie itp. Było też sporo szpanerów, lecących z ósmą częścią dźwiękowej po DK7. Ciekawostka: W niektórych krajach jest ZAKAZ jazdy na światłach w dzień. W Polsce też kiedyś był, tylko nie przestrzegany ani respektowany.
OdpowiedzNie wyobrażam sobie, żeby mieli ten nakaz znieść. Jak coś świeci to jedzie, a jak jedzie to musze na to uwazać. Jak coś nie świeci to podświadomie nie biore tego pod uwage.
OdpowiedzA jak coś nie świeci? Pieszy, pies, worek cegieł na drodze? Przypierdzielisz oczywiście w to bez żadnego ale, prawda? Wyobraź sobie kolego że 98% ludzkości nie jeździ na światłach w dzień, z czego duży procent to kraje bardzo dbające o bezpieczeństwo na drogach i mają o niebo lepsze wskaźniki niż my.
OdpowiedzZgadzam się z przedmówcą. Podam tylko przykład odnośnie "tej cywilizowanej ludzkości". Pewnego dnia, będąc na wakacjach we Włoszech samochodem dopadła nas Mega-ulewa, widoczność praktycznie jak we mgle i muszę stwierdzić, że nie napotkałem na drodze żadnego makaroniarza z oświeconymi lampkami - oni chyba z reguły nie świecą w dzień...
OdpowiedzI co? Trup kładł się pokotem a droga była zawalona rozbitymi autami? Jak się łatwo domyślić najprawdopodobniej wszyscy, łącznie z kolegą, zwolnili i jechali maksymalnie ostrożnie.
OdpowiedzJa i tak latam na dlugich za dnia, ogulnie jestem za.
OdpowiedzZapalanie długich jest najlepszym dowodem na to, że skoro w taki kretyński sposób zwiększamy prawdopodobieństwo zauważenia nas, to ewidentnie coś jest nie tak.
Odpowiedzwyjedzie ci jeden z drugim choc wcale nie bedzesz dawal w piec to sam zaczniesz jezdzic na "kretynskich" dlugich szpecu
OdpowiedzCiężko mi przyznać się do tej samej głupoty ale też jeżdżę na długich. Dlatego właśnie, że reguły widoczności na drodze są poważnie zaburzone.
OdpowiedzArtykuł nie jest obiektywny i wymienia znane, wręcz powszechne powielane błędne argumenty. Pomimo że na początku tekstu autor słusznie zauważył, że jak coś widać lepiej, to siłą rzeczy coś innego widać gorzej, ale w dalszej części stanowisko jest już zupełnie odwrotne. Ponadto przewija się kilkukrotnie aspekt rzekomego zwiększonego bezpieczeństwa, choć od lat wiadomo, że patrząc po ilości wypadków nic takiego się nigdzie nie obserwuje. Organizacje którym zależy na wprowadzeniu nakazu jazdy na światłach w KAŻDYM kraju argumentują o min 20% spadku ilości wypadków, a tymczasem NIGDY ani w ŻADNYM się to nie potwierdza.
OdpowiedzChyba nie doczytałeś dokładnie. Ogólna liczba wypadków nie spadła ale spadła liczba wypadków przy dobrych warunkach. Nie twierdzę, że to wyłącznie dzięki światłom, ale w to że Polacy jeżdżą bezpieczniej nie uwierzę, przede wszystkim dlatego że ja zacząłem jeździć po 2007 roku ;)
OdpowiedzCzytam zawsze bardzo dokładnie. Przynajmniej z szacunku dla rozmówcy. Ilość wypadków wzrosła i to jest niepodważalne. A wyciąganie z danych wygodnych kategorii jest zwyczajną manipulacją. Jak choćby ta że jazda na światłach w dzień nie ma wpływu na ilość wypadków nocą. Ma i to ogromny. Jak ktoś ma problem z zrozumieniem tego, niech zajmie się czym innym a nie dyskutowaniem o bezpieczeństwie na drodze. Nawiasem mówiąc kolego jeśli masz prawo jazdy od 2007 roku to masz bardzo małe doświadczenie zarówno na drodze jak i zapewne życiowe. Zaręczam że nie wszystko jest takie jak nam wciskają z telewizora.
OdpowiedzA ja uwazam ze nakaz jazdy na swiatlach powinien byz zachowany tylko trzeba by go bylo nieco zmodyfikowac. Otoz obowiazek jazdy na swiatlach powinien byc przez caly rok ale POZA TERENEM ZABUDOWY. Swiatla w terenie zabudowy nie sa potrzebne bo predkosc jest mala a i w korkach na nic sie nie przydaja. A ktos kto jest w trasie wlaczy swiatla i bedzie ich uzywac bo przeciez nie bedzie ciagle ich wlaczac i wylaczac.
OdpowiedzDokładnie, jestem tego samego zdania!
Odpowiedzwlaczone swiatla przez caly czas nie wplynely na poprawienie bezpieczenstwa i nie zmniejszyly liczby wypadkow w zadnym stopniu, chodzi, chodzilo i bedzie tu chodzic tylko pieniadze tkz: podatek swiatlowy i jak pieknie wyliczono w tym artykule kosztuje to nas 3,5mnl zloty dziennie.
OdpowiedzA ja jestem za zniesieniem nakazu jazdy w dzień na światłach. Dzięki temu będę bardziej widoczny, bo sam i tak będę je zawsze włączał:).
OdpowiedzDzięki temu, mając słońce prosto w oczy wieczorową porą, nie zauważysz samochodu jadącego na przeciwko Ciebie, będącego w trakcie manewru wyprzedzania.
OdpowiedzJeśli ktoś nie jest bezwzględnie pewny, że droga jest wolna nie powinien w ogóle zaczynać wyprzedzania. Farmazony o tym jak to światła w takiej sytuacji pomagają jest tylko świadectwem stwarzania niebezpieczeństwa przez kogoś, kto tylko po światłach ocenia bezpieczeństwo.
OdpowiedzNa szczęście takie sytuacje zdarzają mi się bardzo rzadko, a jak już się zdarzą, to jadę ostrożnie. Czy jest nakaz czy nie zawsze trzeba brać pod uwagę, że z przeciwka może jechać ktoś kto nie zapalił świateł.
OdpowiedzUważam, że obowiązek jazdy na światłach przez całą dobę dla wszystkich użytkowników dróg to najmądrzejszy przepis ruchu drogowego wprowadzony w ostatnich latach. Zawsze trafiali się tacy kierowcy, którzy jeździli bez świateł np. po zachodzie słońca lub we mgle, no bo przecież oni wszystko widzą. Ten przepis załatwił sprawę raz, a dobrze i z pewnością przyczynia się do poprawienia bezpieczeństwa na naszych koszmarnych drogach.
OdpowiedzSkąd kolego wiesz że przyczynił się do zwiększenia bezpieczeństwa, jeśli po jego wprowadzeniu w Polsce podobnie jak w innych krajach z takim samym nakazem wzrosła ilość wypadków, rannych i zabitych na drogach?
OdpowiedzOczywiście nie prowadziłem żadnych badań :) Nie wiem nawet, czy ktoś takie przeprowadzał. Natomiast z własnego doświadczenia wiem, że być widocznym i zarazem widzieć, to jedna z najważniejszych rzeczy w ruchu drogowym. Osobiście prędzej zauważę samochód z włączonymi światłami (a mój wzrok jest na razie w normie) i na tej podstawie uważam, że jazda na światłach przyczynia się do zwiększenia bezpieczeństwa.
OdpowiedzJest to tylko kolegi prywatne przekonanie, bo wszystkie aspekty bezpieczeństwa związane z widocznością mówią coś zupełnie przeciwnego. Więcej wypadków zdarza się w czasie dobrej widoczności. Wielokrotnie w tych komentarzach i wielu innych miejscach poruszano konsekwencje sztucznego poprawiania widoczności światłami. Uwarunkowania fizjologiczne oraz psychologiczne o tym decydują a nie prywatne przekonania. Ludzkie oczy i mózg "nie lubią" nienaturalnego światła i generują przy tym często niewłaściwe wnioski. Jest całkowicie niemożliwe udowodnić jakoby światła poprawiały bezpieczeństwo, choć niektórzy posuwają się w tym celu do manipulacji.
OdpowiedzCo za głupoty wymyślają przeciwnicy jazdy bez świateł. Riposta z rekinem na Oceanie-świetna. Prawda jest taka, że jest jednak więcej plusów jazdy na światłach. Poza tym osobiście jadąc w trasę jeszcze przed wprowadzeniem nakazu włączałem światła-właśnie po to żeby mnie było lepiej widać! A jak ktoś nie chce włączać to niech nie włącza-jakieś ogromne kary za brak świateł też nie są ;) p.s. jak komuś szkoda 7 zł/miesiąc na paliwo to niech się na rower przesiądzie
OdpowiedzProszę o przedstawienie choć jednego "plusa" za nakazem jazdy na światłach.
Odpowiedzpowiem więcej- za dnia MY powinniśmy jeździć na światłach drogowych, szczególnie Ci którzy lubią "odkręcić manetkę" bardziej, wtedy jest większa szansa, że ktoś nas dostrzeże w porę pozdrawiam
Odpowiedza to jest totalna głupota akurat - jadać na światłach drogowych w lusterku widać tylko kule światła. jeździ się na światłach mijania i robi lekkie blinki kierownicą, wtedy najlepiej widać motocykl. zwłaszcza, jak delikatnie podniesie się lampę, żeby linia światła była w lusterku.
Odpowiedz