35 000 zł za wywrotkę na piasku i progu zwalniającym. Sąd potwierdził prawa motocyklisty. Ważny wyrok w Sieradzu
W maju 2012 roku doszło do upadku motocyklisty na progu zwalniającym. Stan techniczny nawierzchni w tym miejscu był zły, bo przed progiem nagromadził się piasek. Motocyklista, chcąc zwolnić, zablokował przednie koło, co w połączeniu ze śliskim piaskiem na nawierzchni drogi spowodowało upadek. W wyniku upadku z głowy motocyklisty spadł kask, a on sam doznał obrażeń.
Przybyła na miejsce zdarzenia policja uznała wyłączną winę motocyklisty i ukarała go mandatem w wysokości 100 zł. Z kolei poszkodowany winą obarczał gminę, do której należał feralny odcinek drogi. Po pierwsze, jego zdaniem, przeszkoda w tym miejscu była nieprawidłowo oznaczona. Po drugie, upadek spowodował zalegający przed progiem zwalniającym piasek, którego w tym miejscu nie powinno być. Wystąpił z roszczeniem na gruncie prawa cywilnego.
Na początku ubezpieczająca gminę firma odmówiła wypłaty odszkodowania. Argumentowała, że wyłączną winę za zdarzenie ponosi motocyklista, który jechał za szybko, a do tego słabo opanował technikę jazdy motocyklem. Do tego zdaniem ubezpieczyciela przyczyną spadnięcia kasku z głowy motocyklisty było to, że nie zapiął on tego kasku w sposób prawidłowy. Pożyczył on motocykl, należący do brata, i odbywał nim krótką jazdę testową. To zdaniem ubezpieczyciela były czynniki, wskazujące na niewłaściwy sposób jazdy motocyklem w feralnym momencie oraz na nieodpowiednie przygotowanie się do tej jazdy.
Sąd był jednak innego zdania. Uznał, że winę za zdarzenie ponosi zarządca drogi, czyli gmina. Uznał tez szkodę motocyklisty w wysokości 35 000 zł. Ponieważ fakt niezapięcia kasku mógł mieć istotny wpływ na poziom obrażeń, które poszkodowany doznał w wyniku zdarzenia, dlatego sąd obarczył tą szkodą po równo gminę i motocyklistę. W efekcie zmniejszył wysokość kwoty, która ma mu być wypłacona tytułem zadośćuczynienia, do 17 500 zł.
Takie orzecznictwo potwierdził już sąd drugiej instancji, czyli Sąd Okręgowy w Sieradzu. Co ciekawe sąd ten uznał, że piasek na jezdni w zimie lub bezpośrednio po niej jest rzeczą normalną. Na utrzymanie wyroku pierwszej instancji pozwoliło to, że próg zwalniający nie był prawidłowo oznaczony. To zdaniem instytucji odwoławczej przesądziło o winie gminy. Co do zasady progi zwalniające wymagają ograniczenia prędkości do prędkości 30 km/h, jednak jeżeli nie są prawidłowo oznaczone, to kierowca nie ma świadomości ich istnienia i w ten sposób może błędnie przekroczyć bezpieczną prędkość. W tym konkretnym przypadku prędkość motocykla została określona na 50 km/h. Zaleganie piasku na jezdni tego dnia nie było zaniedbaniem zarządcy drogi. Posypywanie piaskiem jest rutynową praktyką w okresie zimy i kierowcy muszą być przygotowani na ten rodzaj zanieczyszczeń w okresie zimy i bezpośrednio po nim. Nie miało przy tym znaczenie, że tego dnia nie było opadów śniegu czy nie było logu na jezdni, bo zjawiska te mogłyby się w tym okresie pojawić. Dlatego posypywanie jezdni piaskiem o tej porze roku jest dopuszczalne i zrozumiałe. Kierowcy muszą to przewidywać. Sąd uznał też, że nie zapinanie kasku jest przyczynianiem się do ewentualnych szkód, które można odnieść w razie wypadku. Dlatego też utrzymał solidarną odpowiedzialność za szkody gminy, która nie oznaczyła prawidłowo progu i samego motocyklisty, który nie zapiął prawidłowo kasku. Odszkodowanie 17 500 zł dla motocyklisty zostało więc w instytucji odwoławczej utrzymane.
[Zdjęcie: fotomontaż]
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze