tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Witam wszystkich. Od razu zaznaczam, że SV650 - komentarz
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
Advertisement
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
Komentarze 39
Pokaż wszystkie komentarze
Autor: pepe 16.05.2012 10:29

Witam wszystkich. Od razu zaznaczam, że SV650 z 2002r. jest moim pierwszym motocyklem na własność. Wcześniej trochę jeździłem na h-d(cała gama - nie ma to jak harley demo truck, cały dzień jeżdżenia za frajera i tak co roku) i miałem przyjemność wkraczać w świat motocykli na kawie ZR7. To tytułem wstępu, bo ma to związek z tym, jak widzę moją SV, którą mam od dwóch tygodni. 1. Motocykl bardzo fajnie sobie radzi ze mną i moją dziewczyną na plecach. Obydwoje razem ważymy może z ponad 120kg. Jestem więc niski i lekki, dlatego na samym początku wąska kierownica dodała mi pewności i poczucia wystarczającej kontroli. W istocie mogłaby być nieco szersza. 2. Praca V-ki i pierwsze 500km. Ostrożnie ze sprzęgłem - pierwsza myśl po pierwszej redukcji. Jak ktoś nie ma doświadczenia, to musi na początku bardzo uważać. Owe pierwsze 500km zrobiłem tego samego dnia, co kupiłem motocykl. Ani razu nie odkręciłem gazu do końca, a dwa razy wylądowałem na kole. Raz nawet na 2. biegu. Oczywiście nie specjalnie. Ten czas był dla mnie wielką niewiadomą. Moc od samego dołu zdawała się prawie nigdy nie kończyć, a jazda na 6. biegu 60km/h sprawia mi największą frajdę głównie ze względu na pykanie z wydechu. 3. Dopiero po zjeździe z autostrady wiedziałem dokładnie, ile to potrafi. Teraz cieszę się w pełni motocyklem, czuję go co raz więcej. Mógłbym go polecić na pierwszy motocykl, ale tylko osobom naprawdę rozsądnym. No chyba, że ktoś ma naprawdę dobre czucie w rękach i urodził się na motocyklu. Ale taki też nie pojeździ zbyt długo na małej V-ce. PS. Mój znajomy, co jeździ całe życie, nie wierzył mi po przejażdżce, że to ma mniej niż 90KM ;)

Odpowiedz


Brak odpowiedzi do tego komentarza


Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    na górę