Wyniki: klasa S1
Miejsce | Zawodnik | Punkty | 1. | Marcin Kurowski | 25+25 | 2. | Sławomir Kruszyński | 22+22 | 3. | Marcin Purtak | 20+20 | 4. | Marcin Tynowski | 18+18 | 5. | Bartosz Ptak | 16+16 | 6. | Piotr Krasuski | 15+15 | 7. | Adam Badziak | 0+14 | klasa S2 Miejsce | Zawodnik | Punkty | 1. | Marcin Kurowski | 25+25 | 2. | Karol Mochocki | 15+22 | 3. | Piotr Kaczorowski | 18+18 | 4. | Marcin Purtak | 20+16 | 5. | Adam Badziak | 14+20 | 6. | Sławomir Kruszyński | 22+11 | 7. | Jarosław Wiśniewski | 16+15 | 8. | Kamil Osóbka | 13+14 | 9. | Paweł Matuszewski | 11+13 | 10. | Agata Augustyn | 12+12 | 11. | Łukasz Śniady | 10+10 | Oprócz wyścigów motocykli ta runda była także III rundą zawodów supermoto quadów o puchar PZM. Toruń pozostanie w pamięci widzów i zawodników jako miejsce największego pogromu wśród zawodników i sprzętu w dotychczasowej historii zawodów supermoto. Do tej chwili wypadki były sporadyczne. Wystarczy wspomnieć jedyną efektowną treningową „glebę” Pawła Sobczyka w Radomiu w zeszłym roku. W czasie ostatnich zawodów w Toruniu było około pięciu incydentów, które kończyły się wypadnięciem z toru bądź przerwaniem wyścigów. Wszystko to pod „bacznym” okiem sędziów wirażowych, którzy chyba ze strachu odwracali wzrok od toru, niejednokrotnie tak jakby nie widząc scen, dziejących się na kontrolowanych przez nich odcinkach. Już pierwszy wypadek na samym początku wyścigów nie wróżył niczego dobrego. Michał Pachucki na nawrocie asfaltowym stracił panowanie nad maszyną i w rezultacie znalazł się pod nią. Do rannego zawodnika jechała wśród pędzących quadów pod prąd karetka i dopiero po chwili wyścig został przerwany. Drugim, mającym jeszcze więcej szczęścia, zawodnikiem był Adam Zińczuk, który wbity w bandę i leżący pod quadem został zauważony przez sędziego dopiero po około 30 sekundach. Dopiero po takim czasie sędzia wirażowy, który na początku nie dostrzegł oddalonego od siebie o kilkanaście metrów wypadku, zaalarmowany krzykami publiczności pokazał żółtą flagę i postanowił pomóc zawodnikowi. Po ruszeniu z miejsca Adam, chcąc nadrobić czas, ruszył ostro do przodu i za chwilę popełnił drugi błąd. Na terenowej „hopce” źle wybalansował ciałem i przesuwając środek ciężkości do przodu zarył dziobem maszyny w ziemię, natychmiast się z niej katapultując i lądując kilka metrów dalej. Wypadek ten na tyle go zdenerwował że przez następnych parę kółek zastanawiał się czy kontynuować wyścig. Jednak w końcu doszedł do siebie i postanowił go ukończyć. Pod sam koniec wyścigu w tym samym miejscu co Zińczuk w gąbkowej barierce wylądował jeszcze inny zawodnik – Marcin Sawa. Kolejną niespodzianką tej rundy było podwójne zwycięstwo Marcina Grochowskiego. Niestety liderowi w klasyfikacji generalnej, Pawłowi Sobczykowi, dwa razy odmówił posłuszeństwa silnik, który w rezultacie przegrzania zakończył swój żywot. Stracił tym samym szansę na tytuł mistrzowski, który jeżeli nie wydarzy się nic niezwykłego, to powędruje prawdopodobnie do Marcina Grochowskiego. Tak więc Runda Supermoto w Toruniu odcisnęła swoje piętno na wszystkich zawodnikach. Ze swej strony mogę tylko dodać, że jeśli chodzi o dobór sędziów wirażowych Automobilklub Toruński powinien szybko podjęć jakieś kroki. W przeciwnym razie zaniedbania sędziów mogą doprowadzić do tragedii... | |
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze